Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

piątek, 30 grudnia 2016

Jaki był 2016 rok?



Na blogach same podsumowania. Piszecie ile przeczytaliście książek, które lektury były według Was najciekawsze w mijającym roku, robicie plany na 2017.

A ja?

Nie lubię podsumowań. Wiem, ile książek przeczytałam, choć nie jest to dla mnie żaden dowód na to, że kocham czytać.

Nie potrafię zrobić rankingu dziesięciu najlepszych książek z 2016 roku. Uważam, że każda książka jest najlepsza na świecie, tylko musi przyjść na nią odpowiedni czas. W mijającym roku były lektury dla mnie ważne, takie, które rzeczywiście zmieniły moje spojrzenie na rzeczywistość. Wiele lektur nadszarpnęło moją wrażliwość, poruszyło serce, kilka zepsuło mi krew, a jeszcze inne sprawiły mi ogromną radość i zapewniły rozrywkę, gdy tego potrzebowałam.

Jednak mijający rok przede wszystkim był skupiony na odkrywaniu nowego życia, poznawaniu przecudownych ludzi, angażowaniu się w nowe rzeczy, dodawaniu nowych pasji i wewnętrznej przemianie.

A jakie plany?

Na pewno muszę nadrobić zaległości i zrecenzować dla Was książki, które leżą już bardzo długi czas na stosiku. Ale chcę też pisać o akcjach Hospicjum, różnych przemyśleniach, by zrobić z tego bloga miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.

Wszystkiego dobrego moi drodzy, życzę Wam sił do wstawania każdego dnia z ufnością i uśmiechem na twarzy.

I jeszcze pyszczaki od Oskara, on też się za Wami stęsknił :)


sobota, 24 grudnia 2016

Życzenia

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoim stadem. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie". I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: "Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania".
Oto Słowo Pańskie.
(Łk 2, 1-14)
Kochani,
w ten magiczny czas życzę Wam przede wszystkim ogromnego serca, które pomieści tyle miłości ile Dzieciątko wraz ze swym narodzeniem przyniosło na świat. W rzeczywistości, która nas otacza w dzisiejszych czasach, trudno znaleźć radość i spełnienie, ale ja Wam życzę, byście odcięli się od tego, czym bombardują nas media, ucieczki od narodowego chaosu do własnego świata i budowania go zgodnie z Waszymi wartościami. 
Życzę Wam również otwarcia na wolę Pana Boga, zaufajcie Mu, a On Was poprowadzi.
Zdrowia też Wam życzę- tego fizycznego jak i również duchowego.
I pokoju serca, niech to będzie dobrze spędzony czas.

niedziela, 4 grudnia 2016

Czym dla ciebie jest wolontariat?

To pytanie bardzo często pojawia się w różnych rozmowach ze znajomymi, w wywiadach dla mediów, ale również ja sama pytałam siebie, co mi daje pomoc innym ludziom.

Dziś mogliśmy ugościć naszych podopiecznych i ich rodziny na pierwszych mikołajkach hospicyjnych. Nigdy wcześniej nie miałam bezpośredniego kontaktu z tymi dziećmi, niektóre z nich widziałam na zdjęciach, czytałam ich historie na naszej stronie. Wiem, że Hospicjum nie ma pieniędzy, a dzieci potrzebują rehabilitacji, leków i własnego sprzętu. Poza tym, nie mamy wystarczającej ilości samochodów, by dojeżdżać do małych pacjentów. To mi wystarczy, by się nakręcić i zorganizować akcję. Tak było z pierwszym kiermaszem „Czytam-Kupuję-Pomagam", z którego relację oraz zdjęcia, możecie sobie obejrzeć TUTAJ

Dzisiaj, gdy zobaczyłam te dzieci, zrozumiałam, dlaczego chcę pomagać.

Wiecie jak wygląda uśmiech ciężko chorego dziecka? Wiecie co się czuje, gdy taki uśmiech można wywołać? Ja wiem, ale nie potrafię tego opisać. To mi wystarczy.

Poza tym wyobraźcie sobie jak te dzieci cierpią. Przecież one maja po kilka lat, a muszą znosić ogromny ból. Nasi pacjenci to w większości maluchy, które nie rokują na przyszłość. Wiem, że pieniądze z akcji idą na rehabilitację, która pomaga uśmierzyć ten ból.

Zdaję sobie sprawę, że jest mnóstwo takich potrzebujących rodzin, ale ja znalazłam swoje miejsce tutaj.
Traktuję wolontariat jako swój chrześcijański obowiązek. Nie potrzebuję podziwu, poklepywania po ramieniu, ja to robię z miłości do bliźniego i nie wyobrażam sobie już swojego życia bez angażowania się w pomoc Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska. Tak naprawdę to wolontariat jest dla mnie nauką i czerpię z niego pełnymi garściami. Wkładam w niego dużo energii, ale w zamian otrzymuję dużo więcej, choć tego nie oczekuję. 

Długo dojrzewałam do podjęcia decyzji podpisania wolontariackiego porozumienia, był to przemyślany krok. Zachęcam każdego, kto ma głowę pełną pomysłów i ręce sprawne do pomocy. Zaręczam, że każdy z Was znajdzie u nas swoje miejsce. A jeśli macie jakieś pytania-piszcie.